czwartek, 19 listopada 2015

Golf

Planowałam taaaki post z milionem zdjęć. Dlaczego? Ano, dlatego, że po raz pierwszy w życiu dłubałam na szydełku ciuch. Nie czapkę czy komin, nie chustę ani szalik... tylko golf. Uproszczony, bez rękawów, ale golf.
Robiłam go ze wzoru, ściśle wg wytycznych, dobrałam włóczkę odpowiednią i rozmiar szydełka, i 3 dni jarałam się jakis to post wysmaruję, jak chwalić się będę i obrastać w piórka :)

W końcu golfik skończyłam, Młoda wybrała sobie guziole, które od razu doszyłam, rozłożyłam gotowe dzieło na stole i cyknęłam fotkę...


 - Młoda, przymierz... - rzuciłam, a córa już wskakiwała w golfiszcze.

Znacie ten dźwięk zdartej płyty, kiedy w serialu jakiś bohater nagle zdaje sobie sprawę ze coś jest nie tak? Jak młoda przyodziala się w golfiszcze - usłyszałam w głowie ten właśnie dźwięk.  Fotki, próbowałam z różnych stron i młoda pozowała zaciekle, ale golf wisi na niej jak na kiju.
Jest za wielki...




Pozostaje mi tylko wierzyc, że Młoda dorośnie do sweterka i nie  stanie się to latem ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz