poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Inauguracyjnie... prawie :)

Wczoraj dotarło do mnie, że jutro jest rozpoczęcie roku szkolnego, odpytałam dzieciaki na okoliczność strojów galowych. U syna bez problemu, u córy... hmm... same problemy typu:
bluzka za wąska, spódniczka za krótka, spodnie też jakby w piwnicy woda stała, a sukienka, którą szyłam jej w ubiegłym roku - za ciepła.
Tak więc dziś rano kierunek nasz ukochany sklep z tkaninami
W głowie świtał mi pomysł na sukienkę, kupiłyśmy taki oto zestaw:


Miało byś tradycyjnie - czerń i biel, ale nie umiałam się oprzeć temu ecru :) Ten biały kawałek widoczny na zdjęciu to podszewka w górnej części sukienki :)

Potem w domusporo czasu upłynęło mi na szukaniu wykroju, który pasowałby do mojej wizji sukienki. W końcu udało się.  :) Papavero rządzi :)

Ponieważ bieli i ecru kupiłam tylko po 50 cm najpierw powstały 3 próbne góry z wygrzebanej w czeluściach starej bawełby, a wszystko po to, by idealnie dopasować wymiary i przekonać się czy konieczne będą zamek albo haftka :)

Potem 2 godziny przy maszynie i overloku, by na końcu zobaczyć przeogromną radość córy :)



 - Mamo? A mogę jej już dziś nie ściągać?
 - Chcesz iść w niej na lody?
 - Nooooooo
 - Nie ma mowy
 - Mmm :((

:D


Górę jak uszyłam - już wiecie (link powyżej). Góra składa się z dwóch warst. Podszewka przyszyta jest do spódnicy, natomiast wierzchnia część jest w pasie luźna i sprawia wrażenie założonej osobnej bluzki :)
Spódnicę uszyłam z koła :D


I co myślicie? Ja jestem zachwycona i duma mnie rozpiera :D

piątek, 28 sierpnia 2015

Góralka prawdę ci powie :p

 - Kiedy wiadomo, że idzie ostra zima? - Wtedy, kiedy góralki czapki dziergają

:D

Taką oto złotą myśl usłyszałam przedwczoraj od mojej bratniej duszy odnalezionej lata temu na fejsbuku ;)
Skąd taka myśl?
Ano, naszło mnie na komin zimowy. :) Znalazłam wzór na świetny komin, kupiłam włóczki a potem klękłam przy tłumaczeniu. Z pomocą przyszła mi Mysiaac-art (swoją drogą cuda tworzy ;) ) i pomogła przebrnąć przez największe zawiłości.
Kiedy miałam połowę komina gotową, zerknęłam okiem krytycznym i stwierdziłam, że niestety, ale ta włóczka i ten wzór w parze nie idą.
Sprułam.

Potem pojawił się szalony pomysł - zrobię komin na drutach!
Szalony, bo na drutach robić nie umiem, :D
Druty dostałam w prezencie w sklepie, w którym kupowałam włóczki, więc to musiał byc znak.

Cały wieczór klnęłam na czym świat stoi. Zaprzęgłam do pomocy kolejną dobrą duszę Jolę, a ta zaparła się że spać nie pójdzie póki nie opanuję choć prawych oczek.

Naprawdę się starałam. NAPRAWDĘ.

Po kilkudzisięciu minutach stworzyłam to....


Tak, to zdecydowanie ten moment, w którym możecie się śmiać ;) :D To był też ten moment, w którym Jola poszła spać a ja odłożyłam druty* ;)

Na drugi dzień wziełam szydło i zrobiłam komin, a że nie był tak włóczkożerny jak zakładał pierwszy wzór (ten, wg którego prułam) to zostały mi jeszcze 3 kłębuszki włóczki. 
Dziś powstała więc czapa 

Komplet miał być dla mnie, ale chyba dostanie go moja córa, jakoś lepiej w tym wygląda niż ja ;)





Zostały mi jeszcze 2 motki, a po głowie kołacze się szalona myśl - zrób rękawiczki do kompletu!
Trzymajcie więc kciuki ;) 



*Druty odłożyłam na czas jakiś, wszak mam do zrobienia tej zimy koc na drutach, a Jola obiecała, że nie spocznie póki śmigać drutami nie będę ;)



wtorek, 11 sierpnia 2015

Kraina Lodu

Jakiś czas temu chciałam uszyć córze jaśka, a ponieważ ta jest zakochana w bajce Kraina Lodu, zaczęłam szukać materiału o takim druku...

Rzuciłam pytanie na fejsbukową grupę "Warszawa Szyje" i znalazła się jedna dobra dusza, która odsprzedała mi pół yarda przepięknej bawełny.

Kiedy materiał do mnie przyszedł jasne się dla mnie stało, że nie moze być poduszką. Długo leżał w szafie i czekał na natchnienie.

Dziś mnie oświeciło. Wyjełam bawełnę z szafy i skroiłam z niej plecaczek dla najmłodszej.
Cała operacja zajęła mi równo godzinę, a Młoda zajęta zabawą nawet nie zauważyła, że szykuje się dla niej niespodzianka :D

Musielibyście widzieć jej radość kiedy dostała gotowy plecak :D

No dobra, koniec paplania, czas na fotki :D



Plecak pomieścił butelkę wody mineralnej - 0,5l, małą książeczkę i chusteczki :D


Córa dzielnie go nosiła przez całe popołudnie, zupełnie nie zważając na potworny zaduch i upał panujące na dworze. :)


Przed nami jeszcze kilka wycieczek, a ona juz zapowiedziała, ze od przyszłego poniedziałku będzie chodziła z plecakiem do przedszkola :D

Ps. Plecak szyłam wg wytycznych na tej stronie, dostosowałam tylko wymiary do 4-latki :)



niedziela, 9 sierpnia 2015

I love Paris...


I love paris in the spring time
I love paris in the fall
I love paris in the summer when it sizzles
I love paris in the winter when it drizzles

I love paris every moment
Every moment of the year (...)
(F.Sinatra)

Kocham Paryż i uwielbiam (prawie) wszystko co francuskie, więc kiedy pojechałam po tkaninę na mężowskie gatki i wzrok mój padł na resztkę bawełny z nadrukiem paryskim, poprostu musiałam ją mieć.

Od razu wiedziałam, ze powstanie z niej wielka torba, typu hobo...

I jest :) 

Dziś wrzucę tylko jedno zdjęcie, można powiedzieć że robocze, bo torba czeka jeszcze na jeden element :)

Taaaa daaaam


środa, 5 sierpnia 2015

Historia pewnego sznura.... cz.1

Umyśliłam sobie brelok koralikowy... Miał być gruby, czarny i z wizerunkiem ognistego smoka.         Znalazłam wzór. Zaczęłam nanizać koraliki...
Pół dnia.
Tyle mi zajęło nawleczenie prawie 2600 koralików na nić.


Dumna z siebie zaczęłam pracę nad brelokiem.
A tu zonk...
30 koralików w rzędzie okazało się zbyt dużym wyzwaniem   dla mnie...
Jedyne co udało mi się osiągnąć to...


Rządki elegancko się zwijały niczym świński ogonek, koraliki nijak nie chciałsię ładnie układać...
Po 3 dniach prób - poddałam się.
Postanowiłam spowrotem porozdzielać koraliki i wtedy spojrzałam na te 3 metry paciorków i doznałam olśnienia, ale o tym już w kolejnym poście 
:D


sobota, 1 sierpnia 2015

Sezon arbuzowy

Wracają upały!
Dziś już było całkiem ciepło, a od poniedziałku znów ma być ponad 30 stopni :) A co najlepiej smakuje w upalne dni? Schłodzony arbuz!
Nie mogłam więc nie wykorzystać tego motywu i powstała arbuzowa bransoletka...


Bransoletka jest zrobiona dla mojej starszej córy, na jej arbuzowe życzenie :D
Robiłam ją wg wzoru znalezionego w internecie. Zamieszczam dla zainteresowanych :)


Na ręce bransoletka prezentuje się tak:


Córa przeszczęśliwa, założyła i zdjąć nie chciała, nawet do zdjęć :D Za to druga córa chodzi i łypie smutnym oczkiem, więc pewnie skończy się na tym, że niebawem powstanie druga arbuzowa bransoletka ;)