bluzka za wąska, spódniczka za krótka, spodnie też jakby w piwnicy woda stała, a sukienka, którą szyłam jej w ubiegłym roku - za ciepła.
Tak więc dziś rano kierunek nasz ukochany sklep z tkaninami
W głowie świtał mi pomysł na sukienkę, kupiłyśmy taki oto zestaw:
Miało byś tradycyjnie - czerń i biel, ale nie umiałam się oprzeć temu ecru :) Ten biały kawałek widoczny na zdjęciu to podszewka w górnej części sukienki :)
Potem w domusporo czasu upłynęło mi na szukaniu wykroju, który pasowałby do mojej wizji sukienki. W końcu udało się. :) Papavero rządzi :)
Ponieważ bieli i ecru kupiłam tylko po 50 cm najpierw powstały 3 próbne góry z wygrzebanej w czeluściach starej bawełby, a wszystko po to, by idealnie dopasować wymiary i przekonać się czy konieczne będą zamek albo haftka :)
Potem 2 godziny przy maszynie i overloku, by na końcu zobaczyć przeogromną radość córy :)
- Mamo? A mogę jej już dziś nie ściągać?
- Chcesz iść w niej na lody?
- Nooooooo
- Nie ma mowy
- Mmm :((
:D
Spódnicę uszyłam z koła :D
I co myślicie? Ja jestem zachwycona i duma mnie rozpiera :D