piątek, 25 września 2015

Weekendowe szycie cz. 1

Weekend zaczął mi się już w piątek popołudniu :D Mąż naprawiał komputer, młodsza córa zawisła na bajkach, syn ugrzązł w pokoju, a starsza córa podkradła mi szydełko. włoczki, coś podrukowała i zaszyła się w kąciku.
Co było robić?
Zaczęłam weekend :D

Na pierwszy ogień poszła torba treningowa dla córy. Prosta, z jedną zewnętrzną, niezapinaną kieszenią.
Szyłam ją wg tego obrazka
http://sew-whats-new.com/photo/amy-butler-weekender-bag-using-warehouse-fabrics i uprościłam jak tylko sie dało ;) Oto efekt:


Skoro maszyna już się rozgrzała, żal było ją odstawiać. Skroiłam więc i uszyłam kosmetyczkę. 
Wyszła za mała... Kosmetyki się mieszczą, ale pędzel do pudru juz nie... Szybko znalazłam dla niej zastosowanie - w kosmetyczce zamieszkały szydełka, a ja skroiłam i uszyłam kolejną... dużą większą kosmetyczkę.
Jest taka duża, że chyba muszę dokupić kosmetyków, bo te które mam zgubiły mi się w niej ;)


To jeszcze nie koniec :p
Teraz czas na Hildę  :D

Jakis czas temu tildowym światem zawładnęła lalka z wielką głową...



Razem z córami przeglądałyśmy tildowe strony aż w końcu zapadła decyzja o uszyciu takiej tildy. Wczoraj wybiła godzina zero i tilda weszła pod maszynę. Młodsza córa na tę okoliczność odpadła od bajek i asystowała mi cały czas, pytając: "Szyjesz Hildę? Czy ta Hilda może być moja?" I w ten oto sposób z tildy powstała Hilda, pierwsza z dwóch, bo gdzie córy są dwie tam i Hildy dwie byc muszą ;) 
Dziś pokażę Wam tylko zajawkę Hildowego dzieła, a w kolejnym poście postaram się pokazać dokładniej obydwie laleczki :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz